Święta 15. Sierpnia
15 sierpnia 1920 r. historycy przyjęli symbolicznie jako przełomowy dzień w zmaganiach Bitwy Warszawskiej (13-25 VIII 1920 r.) podczas wojny polsko – bolszewickiej 1919 - 1921 r. (W jej trakcie wcześniej była wyprawa kijowska, zaś potem m.in. słynne bitwy pod Komarowem i batalia nad Niemnem).
W dzień święta narodowego – na szczęście od lat już i państwowego – oraz wojskowego (Święto Wojska Polskiego), ludowego (Matki Bożej Zielnej – związane ze zbiorami – nota bene na wschodzie 3 dniowe), a także kościelnego (Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny) Polacy czczą – i modlą się – za swych walecznych przodków, którzy u progu wykluwającej się po 123 latach niewoli rozbiorów (z 8 letnią przerwą na Księstwo Warszawskie w dobie napoleońskiej – w początkach XIX w.) Rzeczpospolitej musieli stawić czoła nawale sowieckiej dążącej do podboju nie tylko odradzającej się Polski, ale i Europy.
Hordy bolszewickie zmierzające do wzięcia w kleszcze Wojska Polskiego same dzięki manewrowi Marszałka Józefa Piłsudskiego zostały w nich zmiażdżone. Dokładnie czerwonoarmiejcy na północnym – warszawskim – kierunku. Niedomknięcie się śmiertelnego uścisku bolszewickiego przypisywane jest opieszałości jednego z ich wodzów – frontu południowego i grze ambicji. To drugie być może, dowódcy często na wojnie ostro rywalizują miedzy sobą, jednak historiografia radziecka ze wstydu wymyśliła taki mit. Otóż na froncie południowym 3 krotnie mniej liczne oddziały polskie wspierane dzielnie przez Ukraińców atamana Semena Petlury skutecznie opóźniały postęp Budionnego m.in. heroiczną obroną Zadwórza*, czy Zamościa.** Tylko dzięki bohaterstwu oraz ogromnej ofiarności polskich żołnierzy (wspartych licznie ochotnikami), a także sojuszowi z Ukraińcami pomimo ogromnej dysproporcja sił na południowym wschodzie na rzecz sowietów Marszałek Piłsudski mógł zgromadzić siły i uzyskać przewagę do wspomnianego kontruderzenia z okolic Dęblina.
Podczas Bitwy Warszawskiej – na innym, północnym froncie ogromną rolę odegrał 5 Armia broniąca stolicy od strony Modlina i Nasielska, a także Płocka i Włocławka nie pozwalając na jej oskrzydlenie i wyjście na przedpola Warszawy od zachodu. Dowodził nią wówczas gen. Wł. Sikorski. Warto kultywować – zwłaszcza dziś gdy tzw. totalna opozycja bezdurno niszczy jedność narodową nawet wokół najświętszych dla Polaków spraw – pamięć o tym niesamowitym zrywie wspólnotowego ducha i czynu walczących wówczas na wszystkich frontach często bezimiennych bohaterach – naszych przodkach.
Chwała bohaterom, cześć ich pamięci!
* W naszych dziejach nie raz wspomina się o „polskich Termopilach” (chociażby z nowszej historii określając tak bitwę nad Wizną podczas II wojny światowej) jednak wówczas miano takie uzyskała obrona Zadwórza – miejscowości ok. 30 km na wschód od Lwowa, położonej przy linii kolejowej (ważnym szlaku komunikacyjnym). 17 sierpnia 1920 r. zaledwie batalion ochotników lwowskich powstrzymał przez cały dzień (bitwa trwała niemalże 12 godzin) pełną dywizje konną czerwonoarmiejców. Z 330 obrońców poległo aż 318, zaś rannych rozwścieczeni bolszewicy dobijali masakrując kolbami karabinów. Obroniło to Lwów, a równocześnie opóźniło marsz Budionnego w kierunku Zamość – Lublin – Warszawa i uniemożliwiło połączenie z sołdatami Tuchaczewskiego decydując o powodzeniu kontrofensywy Marszałka Piłsudskiego znad Wieprza. Co ciekawe starzy przedstawiciele polskiej inteligencji we Lwowie po dziś dzień wspominają, że u nich miano Orląt Lwowskich mają właśnie polegli pod Zadwórzem. (Gdy w efekcie II wojny światowej tereny te na długo znalazły się w imperium radzieckim, aby zatrzeć pamięć o tym wydarzeniu sowieci przenieśli nawet stację kolejową i przejazd drogowy przez tory, aby zepchnąć w niepamięć kopiec z pomnikiem upamiętniający obrońców oraz groby żertw naszej Ojczyzny u jego podnóża. Jednak ukraińscy kolejarze b. często dawali/ją sygnał dźwiękowy mijając to miejsce, a wielu maszynistów w lokomotywach również wstaje; pozdrawiają także życzliwie widząc odwiedzających to miejsce).
** Warto przypomnieć - i podać pod rozwagę - że w obliczu wspólnego, śmiertelnego od wieków zagrożenia ze strony moskali pomimo niedawnych bratobójczych walk m.in. o Lwów potrafiliśmy się zjednoczyć z Ukraińcami. To m.in. ukraińskie wojska petlurowskigo gen. Marko Bezruczko (wówczas pułkownika) obroniły Zamość i na jego przedpolach nękały sowietów. Znakomicie opóźniło to rosyjską ofensywę od południa w kierunku Warszawy (przez Lublin) i uniemożliwiło odciążenie naszych wojsk oraz pozwoliło chociaż częściowo równoważyć przytłaczającą przewagę bolszewików.
Jan Fedirko - FN
P.S. Tradycyjnie prosimy, aby w tym dniu nie zbrakło flag – naszych barw narodowych w
oknach, na samochodach przed Państwa domostwami.