Wołyń - pamiętajmy pamiętać
1 listopada 2015 – znicze na Wołyniu + zdjęcia
Lublin żegnał nas pustką ulic, godzina 4.15, opony szumią jednostajną piosenką podróży, my w samochodzie rozmawiamy o planach dnia, założone cele są wyśrubowane, ale i my, to nie ludzie z pierwszej łapanki… Dla mnie ta podróż, to okazja do powrotu wiary w ludzi i umiejętności kompletowania składu osobowego. Wiem, że na nich się nie zawiodę. Czołgista – Jerzy Drąg, Karlit – Tomasz Karliński, Akino- Ewa Wielgat i ja czyli Bestia. Naszym celem jest 1 listopada zapalić znicze na terenie Wołynia, na wyselekcjonowanych cmentarzach i miejscach.
Czytaj więcej: 1 listopada 2015 – znicze na Wołyniu + zdjęcia
Znicze na cmentarze Wołynia + zdjecia
Jest czas Pamiętania i czas Zapominania. Do nich należy ziemia. Czyż ci co pamiętają, nie kładą na trumny swoich bliskich ziemistej grudki z rodzinnych pól? A ci co zapomnieli, czy znają ścieżki do grobów swoich Piastów? Wszak ziemia to groby przodków. Dziś, w realiach pokoju tak dbamy o nią jak potrafimy, na ile wystarcza nam czasu, sił i Pamięci. Płonące znicze na wołyńskich cmentarzach są Jej strażnikami.
Zbiórka, która rozpoczęła się 1 listopada na lubelskich cmentarzach wciąż trwa. Do dn. 7 listopada br. znicze można przynosić do wyznaczonych punktów. Poniżej podajemy listę miejsc, gdzie można dostarczyć znicze. Część z nich została już zapalona na wołyńskich cmentarzach. Reszta, jeszcze w listopadzie trafi do konsulatu RP w Łucku i polskich parafii na Wołyniu.
Jesienne prace na Wołyniu - część pierwsza + zdjęcia
Niczym pędzący dziki koń przeminął wrzesień i resztki lata. Jeszcze 30 sierpnia byliśmy na uroczystym pochówku ofiar zbrodni w Ostrówkach a już za pasem jesień i jej stan odmiennej świadomości. Zaplanowane na początek października prace w Miętkim na cmentarzu prawosławnym szybko i sprawnie poprowadzone przez Kamandira ( Jacek Bury) wraz z grupą młodzieży ze Środowiskowego Hufca Pracy ze wsparciem od Tomasza Jakubskiego przebiegły zgodnie z planem. W datach od 8 do 11 października był Ostróg, tamtejszy cmentarz. 2 października telefon głośno zaanonsował połączenie od doktora Leona Popka – „Bestia rób to co ustalone, zgoda jest” ruszyła machina szybkiego przygotowania do dodatkowego wyjazdu. Celem będzie Kaszówka, miejscowość jakby ukryta zielenią lasu, niczym pośród morza drzew i krzaków małe miejsce na ziemi. Cmentarz z okresu Pierwszej Wojny Światowej, na którym spoczywają żołnierze Legionów Polskich, żołnierze rosyjscy i skromnie, tam gdzieś na końcu cmentarza ofiary zbrodni z roku 1943.
Czytaj więcej: Jesienne prace na Wołyniu - część pierwsza + zdjęcia
Ostrówki 2015 – ostatnia droga.
W niedzielę, 30 sierpnia 2015 o godzinie 10.00 czasu polskiego rozpoczęły się w Ostrówkach, na Wołyniu uroczystości związane z rocznicą bestialskiej śmierci z rąk UPA mieszkańców wsi Ostrówki i Wola Ostrowiecka. Dokładnie 72 lata temu, w niedzielę, mieszkańców obydwóch miejscowości otoczył kureń Ukraińskiej Powstańczej Armii pod dowództwem Iwana Kłymczaka "Łysego", towarzyszyła mu okoliczna ludność ukraińska wciągnięta do udziału w zbrodni. Od niemowląt, po kalekich starców zamordowano wszystkich. Nieliczni, ocaleni dali świadectwo zbrodni…
W szponach czasu. Ostatnia relacja z wakacyjnej części projektu Wołyń 2015. Recordatio.
I jesteśmy w Kowlu ! Przodem pomknęli Jurek i Darek odwożąc Andrzeja i Mariusza do Ostrówek. Tam czekali na nich Leon i Piotr, zjeżdżający do Polski po tygodniowym okresie prac w Ostrówkach i Turzysku. Miłe powitanie, dużo opowiadań i relacji. Upał nadal niepodzielnie rządzi światem zamieniając nawet beton w gorącą grzałkę. Żegnamy przyjaciół i szybki skok do Kowla, pora naszykować posiłek dla grupy, która niczym zaciężna husaria nadciąga od strony Krzemieńca. Gościnne progi Ojca Tadeusza i on sam witają nas, szybko obsadzamy naszą stałą tam „miejscówkę” czyli podziemną część kościoła Świętej Anny. Rozstawianie namiotów, w części pozostawiamy Jackowi wraz z grupą „warchlaków” , niech i oni trochę się spocą w żarze popołudniowego słońca i rozgrzanej niczym patelnia ziemi. Jutro, czyli w poniedziałek, pojadą w dwa miejsca: Zasmyki i Kupiczów oraz cmentarz miejski w Kowlu. Wieczorna odprawa i trochę pogaduch do poduchy. Rano, rusza niczym machina cała obozowa maszyneria. Docierają jeszcze kolejne osoby, rośnie też ilość rzeczy do zrobienia przez dyżurnych. Powrót z Zasmyk i Kupiczowa rozgrzanej niczym w diabelskim ogniu ekipy wysiadającej z autobusu przypominającego prodiż; szybko uciekają pod prysznic a potem w kolejkę po obiad. Komentarze, spostrzeżenia i wspomnienia wesołe i miłe dla ucha słowa.