Wołyń 2015. Recordatio – Przeprowadzka
Skończyłem pisać poprzedni tekst w upalne popołudnie. Powietrze ostre niczym brzytwa, temperatura topi asfalt i betonowe krawężniki (sic !) nawet tutejsze czworonogi biegają z butelkami wody.
W tej chwili, dzień świąteczny wolny od pracy. Wróćmy jednak do miejsca gdzie, przerwałem swoją opowieść; 13 sierpnia , czwartek. Po wieczornej odprawie, Marek Woliński opowiadał nam historię swojej rodziny, dwie i pół godziny opowiadania okraszonego zdjęciami. Potem jeszcze kilka zdań z Jackiem Burym na temat następnego dnia i lądujemy w łóżkach ( niektórzy wręcz z akrobatycznymi dodatkami typu salto, przewrót lub telemark). Ranek 14 sierpnia przywitał nas lekkim wiatrem, który przyniósł trochę ochłody, ale na krótko i pozostawiając niedosyt. Dyżurni podali śniadanie, potem wyfasowali zaopatrzenie na wyjazd. Jacek udziela ostatnich wskazówek młodzieży – młodzieży tej poniżej 18 roku życia. Młodzież, ta starsza młodzież w pod grupkach rozmawia i dyskutuje cały czas. Grupa jedzie do Załoźca, potem może do Ihrowicy i może Beresteczko. Dyżur kuchenny obejmuje Andrzej Karłowicz z pomocnymi dłońmi Zuzy i Anki. Mają wysoko postawioną poprzeczkę – ugotują bigos ! Szybko i sprawnie poszła praca w Załoźcu. Wizyta w Ihrowni, zapalenie zniczy i w drogę do Krzemieńca ! Po drodze, jezioro uciecha dla dzieciaków i dla dorosłych też. Tymczasem, w Krzemieńcu ksiądz Kamil prowadzi mszę w kościele w zastępstwie proboszcza księdza Łukasza. Bez tremy ale z wielkim zachwytem, że w tym kościele, w tym mieście odprawi mszę. Wracamy do hotelu, jeszcze szybko kąpiel bo o 20.00 koledzy z koła żołnierzy 12 dywizji, opowiedzą nam historię 12 Pułku Ułanów Podolskich. Świetnie przygotowani, czas trwania prelekcji tylko 35 minut a informacji i wrażeń moc ! Jeszcze odprawa, ustalamy program soboty. 7.45 śniadanie, 9,00 udział w nabożeństwie, potem jedziemy do Białokrynicy obejrzeć koszary 12 Pułku Ułanów Podolskich i kościół garnizonowy. Mam zapewnić treści główne w tym temacie ;) , potem Poczajów i powrót na obiad. Po obiedzie Góra Bony, muzeum Słowackiego. Białe góry i baranki tłumem płyną po błękicie, wysokie niczym himalaje rzeźbione figury chmur tworzą majestatyczne figury na tle wzgórz Krzemieńca. Upał już dawno roztopił wszystko co możliwe i tkwi w bezruchu gorącego oddechu jakiegoś monstrualnego pieca hutniczego. Na obiad gulasz wołyński z ziemniakami. Niestety, zabrakło dla kilku osób… nie posłuchali o ilości ziemniaków i słoików… niech milczenie zakryje kto… szybkie odgrzewanie flaczków i niesmak oczekiwania głodnych. Jak rzekłby Carlit „Tyle tragedii i cierpienia w tle” , ja twierdzę „każdego szkoda”.
Ruszamy na dalszy ciąg dzisiejszych eskapad, bo wieczorem czeka nas wiele pracy. Jutro rano wyruszamy do Kowla, Ja, Jurek, Andrzej i Mariusz. Ci ostatni dwaj, wracają do Polski. Grupa główna rusza o 10.00 my już o 6.00 bo przygotowań w Kowlu wiele. Pozdrawiamy całą grupą wszystkich !!!
Krzemieniec 2015.08.15
Fundacja Niepodległości
Dariusz Tadeusz Palusiński
https://www.fundacja-niepodleglosci.pl/wydarzenia/wolyn-pamietajmy-pamietac/1398-wolyn-2015-recordatio-przeprowadzka#sigProIde4e7a2dcf0
Fot. Jan Fedirko
Projekt został dofinansowany ze środków programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich